Matka Boża Niepokalana usytuowana na wysokiej, okazałej kolumnie na terenie parafii św. Trójcy przedstawia klejnot, którego wielu nie zna. Klejnot, który ulega niszczeniu, degradacji i to na naszych oczach. Potężnej, ceramicznej figurze przedstawiającej „Pokorną Służebnicę Pana”, depczącą węża, wykonanej prawie 90 lat temu, przypisuje się cuda. Ceramiczna figura tej wielkości, wykonana w latach 30 ubiegłego stulecia, jest tylko jedna, nie ma ich więcej, nie zachowały się z minionego okresu, choć jak podają źródła, było ich przynajmniej kilka. W okresie międzywojennym, podczas okupacji niemieckiej, sowieckiej, czasów komunizmu była znakiem nadziei, wiary, że póki jest z nami Maryja będzie i wolna Polska, i przetrwała wojenne zawieruchy, prześladowania wiary, teraz zaś grozi jej unicestwienie. Jeśli szybko Jej nie zabezpieczymy, to czego nie udało się okupantom może dopełnić bezwzględny dla budowli czas…
Siostry Benedyktynki, na terenie których znajduje się figura, w Przemyślu pojawiły się już w 1616 r. i od tego czasu na Boża chwałę i dla pożytku przemyślan trwają do dziś. Szukając genezy umiejscowienia figury na terenie klasztoru, warto zapoznać się z relacją s. Hiacynty, obecnej przełożonej przemyskich sióstr Benedyktynek, z której wynika, że w okresie międzywojennym powstała koncepcja erygowania 10 klasztorów pw. Matki Bożej Niepokalanej i prawdopodobnie z tym wydarzeniem łączy się powstanie Figury Matki Bożej Immaculaty na dziedzińcu benedyktyńskiego klasztoru w Przemyślu. Powołanie do życia Kongregacji Benedyktynek pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w 1932 r., było zatem przyczyną umiejscowienia figury, prawdopodobnie jako votum wdzięczności. Trzeba wiedzieć, że w tamtym okresie siostry prowadziły szkołę dla dziewcząt i była to jedna z największych szkół w ówczesnym województwie lwowskim, która kształciła na najwyższym poziomie.
Historia figury Matki Bożej Niepokalanej łączy się ściśle z burzliwymi przejściami Przemyśla w okresie wojennym i powojennym. W wyniku zawarcia zdradzieckiego w wobec Polski paktu Ribbentrop–Mołotow, podczas II wojny światowej Niemcy i Sowiecka Rosja podzielili między siebie Polskę, ustanawiając granicę na rzece San. Tak więc figura znalazła się kilkadziesiąt metrów od linii granicznej.
W 1941 roku, w wyniku bombardowania, zniszczeniu uległa figura świętego Józefa, która była usytuowana nieopodal Figury Matki Bożej, jedna z sióstr, widząc rozmiar zniszczeń, z przerażeniem zakomunikowała innym siostrom, że „św. Józef nie żyje, ale Matka Boża stoi dalej…” . I to był niewątpliwie cud, bo jak wytłumaczyć sytuację nieustannego bombardowania i spadające bomby obok figury, która w cudowny sposób przetrwała ciężki ostrzał, choć UWAGA! jest ona ceramiczna… Z relacji Sióstr Benedyktynek wyłania się szokujący obraz barbarzyństwa okupantów, klasztor płonął 2 tygodnie, zaś Niemcy nie pozwoli go gasić, co spowodowało jeszcze większe szkody. Podczas bombardowania siostry przeniosły się do piwnicy, w której trwały na modlitwie, adorując Przenajświętszy Sakrament ustawiony na beczce…W takich warunkach, modląc się siostry wraz z ks. Domką, kapelanem, przetrwały pożogę.
Po wojnie
Jak relacjonują siostry, figura Matki Bożej stała się jak magnes na powołania do zgromadzenia nowych sióstr. Pomimo tego, że klasztor po bombardowaniu legł w gruzach, nowe kandydatki stale zgłaszały się do klasztoru, zaś cudownie ocalona figura była zjawiskiem trudno wytłumaczalnego zachwytu i wpatrywania się w pełny uniżenia wizerunek Maryi, który zdawał się dawać ludziom poczucie bezpieczeństwa i wytchnienia, pośród gruzów, biedy i niepewności jutra. Kolejnym ciosem, który spadł na Benedyktynki, były zakusy komunistów na to uświęcone od wieków i przemodlone miejsce. Tam gdzie obecnie znajduje się ogród klasztorny (od ul. Klasztornej), w zamyśle władz komunistycznych miał powstać dom robotniczy. Była to dramatyczna wiadomość dla sióstr, bowiem łączyła się ona z utratą tego miejsca, dlatego siostry postanowiły spędzać długie godziny i dni na modlitwie w kręgu, nieustająco odmawiając różaniec święty, wzywały pomocy Matki Bożej. Po ludzku nie było już nadziei, ale dla Maryi, nie ma rzeczy niemożliwych, ponieważ Bóg niczego Jej nie odmówi, z tą myślą siostry, gorąco ufając – modliły się. Decyzja o budowie zapadła, komuniści z nikim się nie liczyli, a tym bardziej z siostrami, dlatego lada dzień na teren klasztoru miał wjechać ciężki sprzęt i zniszczyć to miejsce. Jednak skutek modlitwy spotkał się z potężnym odzewem Maryi, oto ówczesny konserwator zabytków nagle „przypomniał sobie”, że obiekt klasztorny jest zabytkiem i jako taki powinien być objęty ochroną, skutkiem czego zablokował budowę. Tę niecodzienną decyzję siostry przypisują cudownej interwencji Matki Bożej. To był niewątpliwie cud.
Nie zniszczyły bomy, niszczy czas
Wtedy, podczas II wojny światowej figury Matki Bożej nie zniszczyły bomby, nie zniszczył okupant niemiecki, nie zniszczył reżim komunistyczny, nawet oni mieli pewien respekt do katolickich świętości, nie mieli śmiałości otwarcie niszczyć, czy profanować kaplic, czy figur…
Ustawienie pomnika przed kościołem, a jednocześnie przy wjeździe do miasta miało – jak zaznacza ks. proboszcz parafii Świętej Trójcy, ks. Arkadiusz Jasiewicz- wymiar symboliczny wskazujący na silną potrzebę społeczną poddania opiece i ochronie Matki Bożej nie tylko samego założenia klasztornego, a także w szerszym kontekście mieszkańców miasta. Pomnik dla naszego miasta miał znaczenie w wymiarze duchowym, krzewił wiarę i dodawał nadziei wyniszczonej I wojną ludności. Nie bez znaczenia był wybór przedstawienia, z końcem XIX w. do kościoła pw. Świętej Trójcy sprowadzono figurę Matki Bożej Niepokalanej, którą umieszczono w głównym ołtarzu, co podkreśla szczególne namaszczenie do tego przedstawienia i narastający kult Matki Bożej Niepokalanej. Po dziś dzień kult Matki Bożej Niepokalanej jest tu ważny i gromadzi rzesze wiernych (nie tylko parafian) na środowych nowennach, gdzie składają intencje i modlą się w różnych sprawach. Podobnie było również z figurą przy kościele. Siostry wspominają, że w stanie wojennym parafianie gromadzili się pod tą figurą, i śpiewali „Ojczyzno ma, tyle razy we krwi skąpana…”. Przychodzili też i SB-cy aby inwigilować wiernych oraz posługujące tam siostry Benedyktynki.
Od kiedy powstała parafia pw. Świętej Trójcy, w 1970 roku, troskę nad figurą objęli proboszczowie, którzy odnawiali Ją w miarę możliwości. Pewnym ratunkiem przed rozpadnięciem się figury było odnowienie polichromii i postumentu w 1995 roku, kiedy dodano metalowy daszek, którego zadaniem było chronienie przed warunkami atmosferycznymi. Lokalizacja przy skrzyżowaniu o dużym natężeniu ruchu drogowego wywołuje ciągle drgania, które wpływają na postępujące pękanie odlewu ceramicznego.
Dziś figurę też niszczy czas. Figura jest poważnie uszkodzona, miejscami popękana, grozi jej całkowita degradacja, jeśli nie podejmie się szybkich działań renowacyjnych, pozostanie tylko wspomnienie. Jako że figura wpisana jest w rejestr zabytków, choć dla konserwatora przedstawia znikomą wartość, to jednak z tego tytułu koszt renowacji jest kilkukrotnie wyższy, aniżeli zwykłej figury. Jak do tej pory mężczyznom z Męskiego Różańca udało się uzbierać i przekazać proboszczowi parafii Świętej Trójcy ponad 5 tys. złotych, które zostały przeznaczone na koszty związane z ekspertyzą figury, choć to kropla w morzu potrzeb, mężczyźni zbierają dalej, nie ustają, choć możliwości są ograniczone. Dla mężczyzn ta figura ma wartość większą aniżeli pieniądze, wartość duchową, której nie da się oszacować. Natomiast po ludzku, szacowany koszt renowacji figury wraz z kolumną, odpowiednim zabezpieczeniem i oświetleniem, to ok. 80 tys. zł.
Mówiąc o przywiązaniu i miłości do Matki Bożej w jej znaku obecnej od blisko 90 lat figury Maryi, s. Hiacynta mówi, że: „Matka Boża, tak jak dobra matka, zawsze jest obecna w domu i daje poczucie bezpieczeństwa, po prostu zawsze jest. Matka Boża jest bliska każdej Benedyktynce, nikt sobie nie wyobraża tego miejsca bez figury. Gdyby jej zabrakło od razu zostałoby to zauważone”.
Siostry klauzurowe mówią: „My patrzymy na świat przez pryzmat figury”, przez chór, ponieważ okno wychodzące na zewnątrz, przez które patrzą siostry przysłania właśnie figura.
Figura wrosła nie tylko w krajobraz Przemyślan, ale i ich serca. Maryja wskazuje kierunek ku wartościom i jak jest umiejscowiona nieruchomo, niezmiennie, tak i katolickie wartości są niezmienne. Przez wiele lat nie zwracała na siebie uwagi, teraz najwyraźniej pragnie tej uwagi człowieka, Maryja w swym znaku zdaje się mówić: „zwróćcie na Mnie uwagę, odbudujcie mój wizerunek w swoich sercach, w sobie. Tak też odbudujcie mój wizerunek na zewnątrz.
W opinii s. Hiacynty i pozostałych sióstr, kolejnym cudem Maryi w Jej przemyskim, benedyktyńskim znaku jest to, że powstał Męski Różaniec w Przemyślu wraz z wszystkimi dziełami wokół niego, i tym że pod tę figurę regularnie przychodzi setki mężczyzn z dziećmi, aby się modlić. Takiego poruszenia nie było od czasu wspomnianego okresu stanu wojennego, kiedy wierni gromadzili się i trwali na modlitwie pod figurą Immaculaty. Dziś, jest to potężne świadectwo wiary ojców dla synów w świecie, w którym coraz trudniej jest o świadectwo wiary ojca wobec dziecka.
Trzeba wiedzieć, że przez Plac Konstytucji, obok którego usytuowana jest figura, przechodzą, czy przejeżdżają tysiące ludzi w ciągu dnia. Każdy zna widok Matki Bożej, co więcej, wielu ludzi przemieszczając się tamtędy czyni znak krzyża, niektórzy zatrzymują się na chwilkę, by pomodlić się do Matki Bożej, czymś się podzielić, o coś poprosić, inni w pośpiechu, z nadzieją spoglądają w kierunku Maryi. Wielu też przechodzi obojętnie, jednak ogromna większość nie wyobraża sobie, aby figura mogła zniknąć z krajobrazu miasta. Dlaczego? Ponieważ jest jego chlubą. Tak, Maryja jest chluba naszego narodu, wielką chlubą naszego miasta…Ta figura jest mocno wpisana w krajobraz tego miejsca, strategicznego dla mieszkańców Starego Grodu nad Sanem. Przemyślanie niemal od zawsze otaczali szczególna miłością Maryję, wystarczy tylko wejść do przemyskich kościołów, aby wyciągnąć ten oczywisty wniosek. Jednak swoistym fenomenem jest to, że w ostatnich latach nastąpiło ożywienie kultu maryjnego w mieście, m.in. w postaci regularnych pielgrzymek do tej figury, z racji Męskiego Różańca w Przemyślu, który ma miejsce w każdą pierwsza sobotę miesiąca, kiedy to mężczyźni z Przemyśla, wielu miast i miejscowości Podkarpacia, przyjeżdżają aby się modlić i wynagradzać Niepokalanemu Sercu Maryi. Czynią to właśnie w tym miejscu, dostając nieprzeliczone łaski, zdroje łask. Przybywa tam wielu ludzi, także tych poranionych, nawracających się, poszukujących Boga i sensu życia.
Jeszcze raz godnym podkreślenia faktem, trudno wytłumaczalnym, bądź niewytłumaczalnym jest to, że figura w całości jest ceramiczna, teoretycznie powinna się rozlecieć w pył od samych wybuchów obok, bądź od samego rezonansu, spowodowanego wybuchami bomb, a jednak w cudowny sposób przetrwała, podczas gdy obok klasztor i kościół spłonęły. Figury nie zniszczyły eksplodujące padających obok figury bomby, nie zniszczył jej niemiecki okupant, komunistyczny reżim, jednak dziś może ją zniszczyć… czas i ludzkie zapomnienie…W 2022 r. będziemy obchodzić 90. lecie jej obecności w Przemyślu, gdzie na przechodniów spogląda pokorna Służebnica Pana, Pełna Łaski.
Zmierzając ku końcowi, tutaj liczy się każdy grosz i czas, dlatego w imieniu społeczności Męskiego Różańca w Przemyślu Wojowników Maryi Przemyśl, przemyskich Benedyktynek, a także proboszcza Parafii Św. Trójcy proszę o wsparcie renowacji Figury Matki Bożej Immaculaty.
Wsparcie jest możliwe poprzez wpłatę darowizny na rachunek bankowy z dopiskiem ” prace konserwatorskie”:
Konto bankowe:
SANTANDER BANK POLSKA S.A.
Nr 24 1500 1634 1216 3001 5984 0000
Za wszelką pomoc serdecznie dziękujemy